Partnerstwo ekonomiczne pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Unią Europejską należy do największych i najsilniejszych na świecie. Pomimo sukcesu amerykańsko-europejskich stosunków handlowych, firmy Unii Europejskiej szukające możliwości wejścia na rynek amerykański napotykają na bariery, które często zwalniają, bądź redukują wielkość wymiany handlowej.
Green Gate Consulting wyodrębniła najczęściej spotykane bariery handlowe związane z wejściem na rynek amerykański. Poniżej przedstawiamy w skrócie te bariery celem zarysowania procesu eksportu europejskich towarów na rynek amerykański.
Cła i taryfy są pierwszą i najbardziej oczywistą barierą w handlu międzynarodowym, ponieważ wymagają od europejskiego eksportera zapoznania się z amerykańskimi regulacjami celnymi. Wbrew pozorom jednak cła i taryfy są jedną z najprostszych do pokonania barier handlowych.
Należy wiedzieć, że Stany Zjednoczone mają ogólnie niskie taryfy celne dla produktów pochodzących z Unii Europejskiej, w tym z Polski (średnia ich stawka waha się w okolicach 4%) oraz że stawki celne naliczane są przeważnie jako procent od wartości handlowej wwożonych na teren Stanów Zjednoczonych towarów.
Amerykańska agencja U.S. Customs and Border Protection-USCBP (www.cbp.gov) reguluje niektóre aspekty handlu międzynarodowego w USA i jest odpowiedzialna za pobieranie cła. Dokładny spis stawek celnych, jak również wytyczne dotyczące klasyfikacji towarów można znaleźć na stronie U.S. International Trade Commission pod nazwą Harmonized Tariff Schedule-HTS (http://www.usitc.gov/tata/hts). Wszystkie towary wwożone na teren USA muszą przejść procedurę celną i podlegają prawu celnemu Stanów Zjednoczonych.
Ważne jest, aby pamiętać, że obowiązkiem eksportera (bądź też amerykańskiego importera europejskich towarów) jest wypełnienie odpowiednich deklaracji celnych oraz właściwe zaklasyfikowanie towaru, co przekłada się na wycenę stawek celnych. Towarowi takiemu nadawany zostaje wówczas 10-cyfrowy kod celny znajdujący się w amerykańskiej taryfie celnej. Pierwsze 6 cyfr tego kodu zgodnych jest ze zharmonizowanym systemem kodów celnych Światowej Organizacji Celnej (Harmonized System-HS), zaś ostatnie 4 cyfry określane są przez amerykański system HTS dla celów statystycznych. Amerykańskie i europejskie kody celne są jednym słowem różne i o tej różnicy należy pamiętać.
Dodatkowa przydatna informacja odnosi się do produktów nietypowych, które mogą nie być zawarte w klasyfikacji towarów HTS. Jeśli eksporter spotka się z taką sytuacją wówczas należy wystąpić do USCPB o przyznanie kodu celnego. Zapewne jest to rzadka sytuacja, ale warto wiedzieć, co należy zrobić w przypadku, gdy dany towar nie posiada oficjalnego kodu celnego.
W przypadku błędów w deklaracjach celnych USCPB może zatrzymać towar i odmówić jego przyjęcia na teren Stanów Zjednoczonych, jak też nałożyć kary pieniężne za niedopełnienie formalności celnych. W celu uniknięcia takich kar firmy europejskie eksportujące towary do USA często zatrudniają amerykańskich agentów celnych, którzy pomagają im w dopełnianiu formalności celnych. Jest to chyba najbezpieczniejsze rozwiązanie w wypadku, gdy eksporter odpowiedzialny jest za własny towar po przekroczeniu przez ten towar granicy amerykańskiej (chyba, że amerykański importer eurpejskich towarów odpowiedzialny jest za całość procesów celnych).
Kolejną barierą związaną z wejściem na rynek amerykański są, nazwane przez nas, „pozataryfowe utrudnienia biurokratyczne” zwiększające koszt transakcji handlowych. Należą do nich na przykład ograniczenia ilości wwożonych na teren USA towarów, dodatkowe certyfikaty takie jak certyfikaty jakości czy świadectwa pochodzenia, wymóg dostosowania opakowań i opisów produktów do standardów amerykańskich, opłaty manipulacyjne, pozwolenia i zezwolenia, licencje, zakazy techniczne oraz inne techniczne bariery w handlu.
„Pozataryfowe utrudnienia biurokratyczne” wynikają z przepisów amerykańskich dotyczących takich kwestii jak certyfikacja, standaryzacja, normy techniczne i procedury zgodności, oznakowanie towarów, bezpieczeństwo produktów, czy też ochrona konsumentów oraz środowiska.
Wymogi biurokratyczne są nie tylko kosztowne, ale też najbardziej czasochłonne do spełnienia, co przekłada się na stosunkowo duże i negatywne ich znaczenie w transatlantyckiej wymianie handlowej. Zniesienie chociaż części tych wymogów i utrudnień byłoby dużą ulgą w handlu pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi i niewątpliwie zwiększyłoby rozmiar transatlantyckiej wymiany handlowej.
Green Gate Consulting zalicza „pozataryfowe utrudnienia biurokratyczne” do najbardziej znaczących czynników hamujących europejsko-amerykańską wymianę handlową. Zaraz z następnej kolejności pojawiają się rozbieżne amerykańskie regulacje federalne i stanowe.
Eksporterzy europejscy muszą spełniać wymagania zawarte jednocześnie w prawie federalnym, stosowanym na terytorium całych Stanów Zjednoczonych, jak też w prawie stanowym, stosowanym na terytorium danego stanu. Generalnie, regulacje federalne są „regulacjami nadrzędnymi” i każdy stan musi je egzekwować. Poszczególne stany posiadają jednak dodatkowe, własne regulacje i rozporządzenia, z którymi należy się zapoznać wysyłając towar z Europy do konkretnego stanu.
Zauważalnymi barierami w handlu transatlantyckim mogą być również koszty transportu, które zwiększają koszt wymiany handlowej. Transport lotniczy jest oczywiście drogi. Transport lądowy z kolei jest czasochłonny i czasami logistycznie trudny. Polska, na przykład, nie ma bezpośredniego dostępu do transatlantyckich portów morskich, a towar wysyłany do Stanów Zjednoczonych musi być wcześniej przetransportowany lądowo do jednego z głównych portów morskich Europy Zachodniej takich jak, Rotterdam, Hamburg czy Antwerpia. To oczywiście stanowi znaczący, negatywny czynnik kosztowy.
Dodatkowym czynnikiem „zwalniającym” transport transatlantycki są amerykańskie regulacje związane z obroną narodową i zapobieganiem terroryzmowi. Regulacje te cały czas ulegają zmianom oraz modyfikacjom i mogą komplikować eksport zwalniając jego napływ do Stanów Zjednoczonych i obarczając taki eksport dodatkowymi wymogami monitorującymi bezpieczeństwo wwożonych na teren USA towarów. Warto mieć ten fakt na uwadze planując eksport towarów do Stanów Zjednoczonych.
Ostatnią barierą wymiany handlowej pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską, którą Green Gate Consulting uważa za znaczącą, są oczekiwania europejskich eksporterów.
Celem większości eksporterów jest zdobycie dużego segmentu rynku amerykańskiego, a co za tym idzie sprzedaż towarów na dużą skalę, najchętniej poprzez dużych amerykańskich detalistów takich jak na przykład sieć sklepów Walmart. Taki scenariusz wydaje się optymalny. Często jednak zdarza się tak, że europejski eksporter nie jest fizycznie w stanie zaspokoić popytu ze strony amerykańskich konsumentów (zakładając na przykład, że rozpocznie współpracę z siecią takich sklepów jak Walmart) i przelicza swoje możliwości planując ekspansję handlową na rynek amerykański.
Zdarza się również, iż europejski eksporter nawiąże wymianę handlową z małym dystrybutorem amerykańskim i jego oczekiwania eksportowe nie są spełnione, bo na przykład wyobrażał sobie, albo nawet założył, od razu dużą sprzedaż.
Ważne jest zatem odpowiednie planowanie i przygotowanie do wejścia na rynek amerykański, żeby wygórowane oczekiwania nie stały się barierą, bądź też nie zniechęciły do kontynuowania wymiany handlowej.
Wszystkie wyżej wymienione bariery związane z wejściem na rynek amerykański są definitywnie do pokonania! Green Gate Consulting zachęca europejskich eksporterów do zapoznania się w amerykańskim przepisami i regulacjami handlowymi, bo w większości przypadków nie są one tak skomplikowane, jak może się to na pierwszy rzut oka wydawać.